Matix Matix
373
BLOG

Dlaczego nie mówimy o Marszu Niepodległości?

Matix Matix Polityka Obserwuj notkę 0

Pojęcia mylimy od lat. Właściwie od zawsze. Gdy tylko nauczyliśmy się używać języka zaraz zauważyliśmy, że zwykłe przeinaczanie faktów jest bardzo naiwnym wybiegiem. Wystarczy te same fakty przedstawić za pomocą innych słów, a osiągniemy jeszcze lepszy efekt. Jeśli na przykład antysemityzm brzmi źle, to czemu go nie nazwać judeosceptyzmem. Z drugiej strony patriotyzm może kojarzyć się zbyt dobrze. Użyjmy więc słowa nacjonalista. Stąd już niedaleko do faszysty.


Jest to stała praktyka i już od pewnego czasu nas nie dziwi. Znamienite jednak dla naszych czasów jest przeinaczanie nazw własnych. Dobrym przykładem jest Marsz Niepodległości. Z początku używano go w odniesieniu do pochodu organizowanego nie od roku, czy dwóch, a od wielu lat. Pojawiło się jednak Stowarzyszenie Marszu Niepodległości i już nastąpiła pewna zmiana. Pochód to pochód. Każde co lepsze miasto taki organizuje. Marsz Niepodległości jest tylko i wyłącznie warszawski i tylko organizowany przez SMN.


Na tym się nie skończyło. Okazało się z czasem, że Marsz Niepodległości to również grupy z samą demonstracją nie związane. Bojówki takie i owakie przyjechały co prawda z tej okazji, ale jakoś nań nie trafiły, czy to dlatego, że ich nie dopuszczono, czy też wcale się na demonstrację nie wybierały. Wreszcie mianem tym zaczęto określać każdą rozróbę na mieście, każdego człowieka z pałą, każdego pobitego przechodnia z falgą lub bez, każdy kamień i petardę.


Takie mylenie pojęć jest bardzo atrakcyjną bronią. Przy tak szerokim pojęciu uczestnika marszu łatwo zidentyfikować. Czemu by nie założyć białej kominiarki, rzucić parę kamieni, uderzyć dziennikarza w którego akurat wycelowana jesst kamera. Nikt nikogo jeszcze nie legitymuje. "Kolegom" z otoczenia wreszcie nerwy ppuszczą i dalej wydarzenia potoczą się swoim biegiem. Internacjonalistyczne CAH będzie mogło pałować antifę. Ksenofobiczne bojówki z Niemiec pałować przechodniów, a nikt w całym pomieszaniu językowym nie zrwóci uwagi, że jedni w zasadnie niewiele się różnią od drugich. Na koniec jakiś redaktor z satysfakcją stwierdzi, że "należy podkreślić (wężykiem?), że zamieszki wywołali uczestnicy Marszu Niepodległości.
Sytuacja czysto hipotetyczna? Na profilu facebookowym ktoś wskazał na udeżające podobieństwo uczestnika lewicowej manifestacji sprzed lat i "narodowca" z placu konstytucji, co widać na załączonym obrazku:



Nie można oczywiście traktować tego jako dowodu. Warto przypomnieć akcję internautów szukających dziewczynki sfilmowanej przy tym jak wrzucała szczeniaki do rzeki. Sukces ogłaszano trzykrotnie, profile dziewczynek zostały zasypane obelgami i groźbami pod ich adresem, aż wreszcie policja odnalazła delikwentkę, która jak się okazało nie była żadną z tych trzech osób.
Wiadomo, że blokującym marsz jak nikomu innemu zależy na jego złej opinii. Ale czy to wystarczająca motywacja do tego typu działań? Czy prowokowanie zamieszek jest im rzeczywiście na rękę? Ciekawą tezę przedstawił Ziemkiewicz:


"Oni po prostu potrzebują nienawiści do „faszystów", żeby nią zarządzać, żeby mieć siłę szczucia, judzenia i ogłupiania „młodych wykształconych z dużych miast" − tylko na tej nienawiści mogą budować swą siłę, gdy poziom życia spada i będzie spadać. A mała grupka kiboli czy skinów to za mało, by odpowiednio nienawiść nakręcić; trzeba, żeby „faszystów" były tysiące, wiele tysięcy, i żeby w Święto Niepodległości lała się krew. Te motywacje „Porozumienia 11 listopada", czy raczej kogoś, kto za stoi za nim i za „pożytecznymi idiotami" zatrudnionymi do reklamowania „pokojowej blokady" są dla mnie oczywiste jak w pysk dał."


Manipulacja pojęciami to broń obusieczna. Możemy obserwować jak obie strony powoli tworzą swoje własne języki. Slangi coraz bardziej niejasne dla osób z zewnątrz. Jak tu uprawiać dialog jeśli stopniowo przestajemy się rozumieć? Jak zasypać tą przepaść między zwykłymi ludźmi a mediami? Z czasem zostanie nam wyłączyć telewizory, ogrodzić miasta murami i wrócić do etapu cywilizacji starożytnych.

Matix
O mnie Matix

Czujny obserwator. Niestety nie mam czasu na regularne badanie procesów politycznych. Dwa trudne kierunki studiów. W nocy pracuję. No i uprawiam bardzo czasochłonne hobby.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka